Droga z Ankary przebiega bez przeszkód, jedziemy sobie drogami lokalnymi gdzie nie ma za dużo aut. Przed 21 docieramy do Kayseri. W drodze na dworzec kolejowy(gdzie mamy oddać auto o 22.30) "podchwytujemy" zachowanie tureckich kierowców, trąbimy na wszystko i wszystkich plus "strzelamy" długimi. Ponieważ jesteśmy mocno przed czasem postanawiamy iść w stronę centrum. Turcy siedzą przed sklepami i piją herbatę, otwarte są delikatesy, kebaby i ..... fryzjer. Wracamy do auta i zaczynamy drinkowac. Oddajemy auto i na peronie drinkujemy sobie dalej. O 24:30 mamy pociąg do Ankary, niestety pociąg spóźnia się 2-2:30h. Czekając na pociąg zaczepia nas Turek ale po usłyszeniu że jesteśmy z Armenii znika tak samo szybko jak się pojawił. Wchodzimy do naszego przedziału i momentalnie zasypiamy. W Ankarze mieliśmy być o 7:30 jesteśmy koło 11, w Ankarze mieliśmy zarezerwowany bus do Stambułu(o 9 z ASTI) i lot o 18:30(zarezerwowany kilka miesięcy wcześniej ale jest to ostateczność bo limit to 15kg a my mamy więcej i nie chce nam sie przepakowywać i kombinować z bagażami). W Ankarze decydujemy że kupujemy bilet na kuszetkę, bo pomimo dłuższej jazdy to jednak komfort jazdy przemawia za pociągiem. W pociągu robimy sobie obiad, drinkujemy i oglądamy zdjęcia oraz film na lapie.
Do Stambułu przyjeżdżamy po 20, niestety nie udało się uniknąć wieczornego przyjazdu do Stambułu i szukaniu hostelu po nocy. Było to jednym z argumentów przy skróceni Kapadocji i pojechaniu do Hattusas i Ankary autem. Gdyby pociąg przyjechał zgodnie z planem i jechalibyśmy busem ze stolicy to w hostelu bylibyśmy o 16, a tak byliśmy o 23. Niestety spóźnienia pociągu nie mogliśmy przewidzieć i wyszło jak wyszło.