Docieramy do Ankary i mój pomysł z pojechaniem tam autem przestał mi się podobać. To co tam zobaczyłem lekko mnie przeraziło. Wpychanie i wcinanie oraz robienie z 3pasów 5 jest tam na porządku dziennym. Co ciekawe pomimo takiego "Sajgonu" nie ma tam wypadków czy stłuczek. Do miasta jedziemy bez GPSa czy też planu miasta i po zjeździe z obwodnicy kierujemy się na Ulus a następnie pojawiają się kierunkowskazy na muzeum, tak udaje nam się dotrzeć do twierdzy, a co za tym idzie do Muzeum Cywilizacji Anatolijskich. Chwile kręcimy się po twierdzy i idziemy do muzeum. Muzeum jest warte odwiedzenia i ładnie nam się uzupełnia z Hattusas:)
W muzeum spędzamy prawie 2h, następnie przerażeni ruchem ulicznym myślimy o ucieczce ze stolicy Turcji ale przejeżdżamy koło mauzoleum i decydujemy że jeszcze zobaczymy jak bardzo Turaski kochają Ataturka. Chcemy wjechać na parking przy mauzoleum ale okazuje się, że to nie dla nas parking i musimy zaparkować gdzie indziej. Parkujemy po drugiej stronie ulicy przy północnym wjeździe. Przy(W) mauzoleum trafiamy na zmianę warty. Obchodzimy cały kompleks i na sam koniec wchodzimy do głównego budynku z sarkofagiem "Kemala". Turcy prawie na baczność przeżywają ekstazę z powodu znalezienia się w tym miejscu.
Rozochoceni chcemy pokręcić się po Kizilay ale niestety nie było tam gdzie zaparkować i postanawiamy wrócić do Kayseri.