Powrót był ciężki.
Z lotniska w Katowicach postanowiliśmy pojechac nie zdzierczym autobussem za 20żł a komunikacją miejską do Bytomia.
Kierowca autobusu nr 85(10:41 jechał do Kamienia Kopalnia a nie do Bytomia), powiedział gdzie mamy się i dał nam 2 możliwości dojazdu a nawet zapytał się ludzi na przystanku czy autobus 185 już jechał. Na dworcu PKP w Bytomiu niespodzianka bo jedyna kasa miała akurat przerwę. Kupiliśmy bilety na pociąg do Wrocławia i .... zaznaliśmy trochę Cezarego Grabarczyka. Pociąg w Bytomiu się spoźnił przez co uciekł nam pociąg w Katowicach a gdy już dojechaliśmy do Katowic to kolejny do Wrocławia był opóźniony. Po 18 byliśmy już w domu:) 8h na pokonanie 200km, chyba stopem byłoby szybciej.