Dzisiaj wisienka na torcie wybrzeża egejskiego - Efez.
Wchodzimy do Efezu północnym wejściem - koło amfiteatru(20TL). Zaczynamy zwiedzanie od amfiteatru później udajemy się przed Bibliotekę Celsusa i do wejścia południowego, gdzie napotykamy kilka osób w stroju ludowym, czyli sandały ze skarpetkami - NASI!!
Dołączamy do polskiej wycieczki i zwiedzamy z "darmowym przewodnikiem" . Żeby nie było chodzimy kilka kroków za wycieczką, co nie przeszkadza nam brać czynny udział w zwiedzaniu i odpowiadać na historyczne pytania przewodniczki ("się wie, się odpowiada").
Z wycieczką żegnamy się pod Biblioteką i wracamy do samochodu. Zwiedzanie Efezu zajęło nam ok3h.
Po Efezie jedziemy do Selcuk do Muzeum Efeskiego(5TL). Uważam, że miejsce warte odwiedzenia, kilkaset ciekawych eksponatów, które dopełniają wizytę w Efezie. Wrażenie na nas robi posąg Artemidy Efeskiej.
Po muzeum idziemy zobaczyć ruiny bazyliki świętego Jana(5TL) - strata czasu i pieniędzy. Niestety nie porywa. Naszą przygodę z Selcuk kończymy na jednym z siedmiu cudów świata - Artemizjonie. Za dużo z niego nie zostało, bo tylko 1 kolumna(ze 127). Przy Artemizjonie jest kilku natrętnych sprzedawców, którzy chcą nam sprzedać "oryginalne" monety czy też "świetne" pocztówki.
Po ciężkim dniu zwiedzania jedziemy odpocząć na plaży w Pamucak, gdzie spędzamy kila godzin. Wieczorem jedziemy do Kipy na Iskender Kebab(ca. 10TL). W centrum handlowym, gdzie jemy kebab(jest tam kilka "jadłodajni" gdzie można zjeść kebab, pizze czy burgery) robimy sensację sprzątając po sobie(Turcy mają w zwyczaju zrobić syf i sobie pójść). Wieczorem robimy ostatnie przejście po mieście i nie obywa się bez zgrzytu, w sklepie w którym przeważnie robiliśmy zakupy sprzedawca nabija nam piwo 2 razy. Po zwróceniu mu uwagi i powiedzeniu żeby przeliczył wszystko "na piechotę" jest święcie obrażony - oczywiście nie ma żadnego przepraszam, chociaż pewnie było pocałuj mnie w dupę bo coś tam mamrotał pod nosem, Anka w tym czasie kupuje tureckie słodkości i idziemy na promenadę, gdzie pijemy piwo oraz obserwujemy grupę Turków, którzy piją 1piwo na pięciu i "szarmancko" zalecają się do siedzących tam turystek.